Do takiej tematyki posta nakłoniły mnie ostatnie przemyślenia dlaczego właściwie przez tyle lat piliśmy lagery. Jestem poniekąd dzieckiem piwnej rewolucji, ponieważ kiedy ona wystartowała, to ja kończyłam 18 lat i mogłam już legalnie pić piwo, i to te dobre. Wcześniej, jak to prawie każdy podrostek czasem dostąpił zaszczytu kosztować zakazanego. I smakowało, wyśmienicie- bo nowe i nie wolno. Ale wracając do tematu: czemu piliśmy praktycznie w każdym wydaniu to samo? Kiedy uprawa zbóż i chmielu nie jest czymś niecodziennym. Tym bardziej dla mnie, pochodzącej z Lubelszczyzny, gdzie uprawy chmielu można spotkać niemal co krok. Moim zdaniem winny jest temu PRL.
W średniowieczu piwo było jednym z podstawowych, o ile nie najbardziej podstawowym napojem. Podstawowe piwa nie były chmielone, miało małą zawartość alkoholu. Z czasów średniowiecza znany jest już browar w Grodzisku Mazowieckim ważący powracający do łask "polski szampan"- czyli grodziskie. Były też browary w Lwówku Śląskim, Świdnicy czy Kościanie.
Później piwo tylko zyskiwało na popularności i w epoce nowożytnej piwo pili przedstawiciele wszystkich stanów. Mieli wtedy do wyboru wiele gatunków. Pszeniczne, jęczmienne, piwa ciemne- znane w Europie Jopejskie z Gdańska, któremu przypisywano właściwości lecznicze, przypominające dzisiejsze portery, wąchockie, łowickie, ujazdowskie, rawskie i biłgorajskie. Grodzisz cieszył się niesłabnącą popularnością, chętnie spożywany na dworze królewskim Zygmunta III Wazy. Sprowadzano piwa angielskie, niemieckie. Pisano o nich poematy.
Rozbiory niestety przyczyniły się do upadku wielu rodzimych marek. Polska została zalana obcymi piwami, chętnie pijano piwa angielskie i bawarskie. Po I wojnie światowej nasz rynek piwowarski nieco podniósł się z kolan i mimo problemów z surowcem ważono coraz więcej piw. Aż do momentu wybuchu II Wojny Światowej, gdzie wiele browarów zostało zniszczonych przez działania wojenne i okupację. A potem nastał czas, który w tym wszystkim najbardziej mnie interesuje, a znalezienie informacji o tym, co ważono jest dość kłopotliwe, bo jest naprawdę niewiele informacji i to bardzo zwięzłych. Ważyły wtedy znane nam wszystkim browary takie jak Warka, Leżajsk czy Łomża. Znane z lagerów.
Początkowo wyszłam z założenia, że oczywistym jest problem z bardziej "finezyjnym" surowcem. Państwo nałożyło normy i zapewne nie można było sprowadzać ciekawszych chmieli, czy piw ze "złego zachodu". Przez kilka wieczorów szukałam informacji, aby swą tezę poprzeć, czy nawet obalić. Niestety nic ciekawego nie znalazłam. Jeśli jeszcze znajdę- zedytuję posta!
Smutne jest to, że staropolskie tradycje związane z piciem piwa zostały zaprzepaszczone na długie lata. Niestety dalej wiele osób tkwi w marazmie bezpłciowych piwek.
Myślę, że właśnie przeżywamy drugi renesans, i to wręcz dosłownie, na krajowym rynku piwowarskim. Liczę na to, że Polacy wrócą w tej dziedzinie do tradycji i będą wybierać tylko dobre piwa, a PRL-owski czar nijakości odejdzie w zapomnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz